„Ballada o Narayamie. Opowieści niesamowite z prozy japońskiej”, zbiór opowiadań wydany w 1986 roku przez Państwowy Instytut Wydawniczy, to bardzo osobliwe spotkanie z prozą japońską. Co ciekawe, choć gromadzi teksty czołowych przedstawicieli prozy japońskiej, jak np. Osamu Dazaia czy
nie doczekał się ponownego wydania. Za wybór, przekład, przypisy i noty odpowiedzialna jest Blanka Yonekawa mieszkająca na stałe w Japonii. Książkę ilustrował Wiesław Rosocha, nieżyjący już utalentowany grafik, zdobywca licznych nagród. Książka to perełka, jeśli chodzi o literaturę japońską, gromadzi teksty różnorodne, od tych inspirowanych baśniami, przez opowiadania grozy żywcem wyjęte z ludowych podań, po współczesne urban legends.Tajemniczość i niedopowiedzenie to znaki charakterystyczne dla zbioru. Historie często kończą się w momencie, w którym dopiero zaczyna robić się strasznie. Znamienne zdanie „A w tej chwili lampion gaśnie”… daje wyobraźni czytelnika pole do popisu.
Co ciekawe, zbiór opowiadań otwiera tekst Europejczyka, który z czasem został japońskim pisarzem narodowym… Koizumi Yakumi, czyli Lafcadio Hearn, pojawia się w antologii aż pięciokrotnie. Inspiracje czerpie z ludowych podań, czego dowodem jest choćby „Opowieść przy wtórze lutni”, historia o niewidomym artyście, Hoichim, który gra nocami dla zmarłego rodu Heike, myśląc, że występuje przed żywymi…
Innym tekstem sięgającym do legend jest „Piekieł wizerunek niezwykły” Akutagawy Ryūnosuke – zwanego ojcem japońskich opowiadań – który przedstawia historię malarza, tworzącego dla swojego samuraja wizerunek piekła. Gdy artysta prosi swego pana o podpalenie jego kloaki, elementu, który chce namalować, szogun czy to za sprawą podłego charakteru, czy wściekły za śmiałość poddanego, wpada na paskudny pomysł... Historia ta ukazuje okrucieństwo pana wobec poddanych, temat poruszany niejednokrotnie w japońskich historiach grozy, choć zdecydowanie częściej bohaterkami tychże są kobiety…
Tytułowa „Ballada o Narayamie” (autor Fukazawa Shichirō), to piękna i przerażająca historia oparta na baśni, opowiadająca o sile tradycji. Narayama to góra, na którą udają się mieszkańcy wioski po osiągnięciu siedemdziesiątego roku życia. Nieprzydatni dla społeczności, nie chcąc uszczuplać miernych zbiorów, jakie zgromadzili najbliżsi, by przetrwać kolejną zimę, ruszają w ostatnią podróż, by oddać się w ręce bogów. Opowiadanie doczekało się adaptacji filmowej w reżyserii Shōhei Imamury.
Osamu Dazai, czołowy autor nurtu dekadenckiego, pojawia się w antologii z opowiadaniem „Rybką być”. To historia dziewczyny „uwięzionej” wraz z ojcem w górach. Co dzień córka rozstawia się z kramem, by sprzedawać spragnionym wędrowcom lemoniadę. Krzyczy do nich, ale czy to za sprawą zagłuszającego wszelkie dźwięki wodospadu, czy magii nikt nie słyszy jej wołania. Znamienne, bo tak naprawdę nikt nie może jej usłyszeć, jej los to samotność. Góry to jej przeznaczenie, równie tragiczne, jak Orin – bohaterki „Ballady o Narayamie”.
Z czasem historie prezentowane w antologii zaczynają traktować o czasach bliższych współczesnemu czytelnikowi, opuszczamy mnisie świątynie i położone u stóp gór małe osady, by udać się w kierunku miast. Kawabata Yasunari i jego „Ręka” to opowiadanie, które możemy zaklasyfikować jako… dziwaczne. To historia o mężczyźnie, który na jedną noc wypożycza od kobiety… rękę. Zaszywając się w czterech ścianach swojego domu, z entuzjazmem godnym licealisty kładzie się do łóżka i wdaje w nocką dyskusję z wypożyczoną ręką, tak jakby ta była jego kochanką. Czy jesteśmy świadkami inicjacji mężczyzny oddającemu się miłości platonicznej? Prawdopodobnie tak, ale jakże subtelnie jest to opowiedziane!
Bogatym w wątki kulturowe jest opowiadanie „Pająk” Shūsaku Endō nawiązujące do japońskiej tradycji rytuału nocnych spotkań, podczas których grono uczestników zbierało się w bezksiężycową noc w domu. Zajmowali oni jedno pomieszczenie, podczas gdy w pokoju sąsiadującym ustawiali niebieski lampion, w którym paliło się sto knotów. Każdy z uczestników, tuż po opowiedzianej strasznej historii, szedł po ciemku do pomieszczenia obok i gasił jeden knot. Japończycy wierzyli, że gdy jednej nocy opowie się sto strasznych historii, wydarzy się coś niesamowitego. Na kanwie tej tradycji powstał „Pająk”, główny bohater zmierza na spotkanie, podczas którego ma wygłosić swoją dziwną historię, która przydarzyła mu się rok temu. Choć ma mieszane uczucia, co do przedsięwzięcia, jedzie tam ze względu na wuja, który go zaprosił. Gdy spotkanie dobiega końca, a jego uczestnicy rozchodzą się do domów, dzieje się coś niezwykłego…
Każdy kolejny tekst zdaje się być nam bliższy, zaś ostatni, zatytułowany „Samotny kruk” można by z powodzeniem wpleść w antologię wydaną w Europie, a jego japońskie pochodzenie zdradziłoby jedynie nazwisko autora. Zabieg sprytny, a owacje należą się Blance Yonekawie – uchwycić obcość i odnaleźć punkty wspólne, oto sekret „Ballady o Narayamie”.
Za ilustrację do recenzji posłużył plakat filmowy, którego autorem jest Andrzej Pagowski: https://www.poster.pl/poster/pagowski_andrzej_ballada_o_narayamie/pl.