„Zawieście czerwone latarnie” to film opisujący rok z życia Songlian, młodziutkiej dziewczyny, która porzuca studia, by zamieszkać w domu męża z jego trzema żonami. Po roku spędzonym w tym specyficznym układzie mówi tak: „Żyją jak psy, koty albo szczury, ale na pewno nie jak ludzie”. Tym zdaniem można podsumować bohaterów pojawiających się w tytułowym opowiadaniu „Układ(a)ne” Aoko Matsudy – pędzących korporacyjny żywot.
Pozornie ludzie ci stanowią element jednej firmy, pozornie mówią tym samym językiem, a tak naprawdę w ogóle nie potrafią dojść do porozumienia. Są dla siebie tak bardzo obcy, że przekracza to różnice jednego gatunku. By jeszcze bardziej ich odczłowieczyć autorka stosuje prosty zabieg, odbiera bohaterom imiona, nadając niewiele znaczące miana typu: (B)ta, (A)ta. Nowa pracownica firmy, (C)ta, gdy poznaje swojego kierownika, widzi w nim kogoś przypominającego orangutana oglądanego w dzieciństwie w zoo. Choć bardzo się stara, nie potrafi znaleźć z nim wspólnego języka.
Czy naprawdę tak trudno dojść do porozumienia z drugim człowiekiem? Aoko Matsuda sugeruje, że tak; że choć jesteśmy homo sapiens, to za mało, gdy na drodze stają wzorce programowane w nas od dziecka, stereotypy i uprzedzenia. Aby to pokazać, hiperbolizuje, doprowadza do obłędu: Nie chcesz rozmawiać o koleżankach z pracy? Z pewnością jesteś gejem. Nie reagujesz na zaczepki kolegów z pracy? Na pewno jesteś lesbijką.
Jak funkcjonować w tak opresyjnym świecie? Czy rzeczywiście by przetrwać jedynym wyjściem jest udawanie kogoś innego? Czy bycie wykluczonym to naprawdę najgorsze, co może nas spotkać? Czy nie większym koszmarem jest bycie w grupie, która prezentuje przekonania niezgodne z moimi? Lepiej być wyśmiewanym, czy śmiać się z ludzi podobnych do mnie? Autorka mnoży pytania, przeskakuje z bohatera do bohatera i piętrzy problemy, z każdym kolejnym zdaniem wykazując jak trudnym jest życie w społeczeństwie. Społeczeństwie – w którym przecież funkcjonować musimy, i to od dziecka. I jeśli od dziecka czujemy, że odstajemy, to – Aoko Matsuda odziera ze złudzeń – albo znajdziemy ludzi myślących podobnie, albo mamy przesrane.
Oprócz tytułowych „Układ(a)nych” zbiór zawiera teksty takie jak seria krótkich manifestów „Stek wodoodpornych kłamstw” wymierzona w firmy kosmetyczne; aktywistki oburzają się, że firmy te zmuszają dojrzałe kobiety do gonienia za ideałami, którym nie potrafią sprostać nawet młodzi. Czy kobietę da się sprowadzić do kilku sloganów? Czy można narzucić jej, jaka ma być, by móc określić ją prawdziwie kobiecą? Czy kobiecość to coś, co emanuje z nas, czy coś, co można nabyć z zewnątrz?
Bardzo podobał mi się tekst „Dziewczyna, która wkrótce bierze ślub”, gdyż już po kilku stronach wpadłam po uszy w grę, narzuconą przez autorkę, która polega na rozgryzieniu, kim właściwie jest narratorka i czy aby przypadkiem nie jest to tytułowa dziewczyna, która wkrótce bierze ślub. Stojąc u progu nowego życia, żegnając się ze starym, wybiera się w sentymentalną podróż po swoim młodzieńczym życiu. Z tekstu wybrzmiewa pewien rodzaj tęsknoty za czasami młodzieńczymi, życiem nie do końca uświadomionym, nieukształtowanym, w którym decyzje podejmowali za nas rodzice. Jest niezwykle ciepły, jak gorąca miska zupy w jesienny dzień.
„Układ(a)ne” to zbiór intrygujący, zmuszający do myślenia, do wielokrotnego czytania, ważny, być może nawet obowiązkowy. Aoko Matdusa to kolejny głos młodego pokolenia wskazujący na to, że współczesne społeczeństwo japońskie ma przed sobą wiele pracy. Z podobnym problemem skonfrontowała się między innymi Sayaka Murata w „Dziewczynie z konbini”.